Kiedy nasza córka pojawił się na świecie, wiedzieliśmy, że zrobimy wszystko, by była bezpieczna i szczęśliwa. Nie sądziliśmy jednak, że będzie to tak trudne… Krótko cieszyliśmy się normalnym dzieciństwem i krótko byliśmy niemal pewni, że Oliwia jest zdrową dziewczyną. Wtedy nic nie zapowiadało, że już za kilka chwil zaczną się problemy, które będą nam towarzyszyć aż do dziś…
Malformacja żyły Galena. W 2012 roku brzmiała jak wyrok. Jednak wtedy po raz pierwszy uśmiechnęło się do nas szczęście. Udało się znaleźć lekarza i uratować Oliwii życie. Niestety w trakcie embolizacji okazało się, że to, co lekarze zobaczyli na rezonansie to kawałek. Malformacja sięgała mocno w dalsze partie mózgu. Lekarze musieli podjąć ryzyko – zamykają malformację i dojdzie do komplikacji albo dziecko i tak umrze. Podobnież wzrok to najważniejszy zmysł, ponieważ aż 80% informacji dociera do mózgu dzięki niemu.
Niestety podczas embolizacji Oliwii wzrok został bardzo mocno uszkodzony, jego możliwości to zaledwie 30% tego, co widzi zdrowy człowiek, niestety z biegiem czasu tarcze nerwów wzrokowych Oliwii bledną. Może to doprowadzić do całkowitej utraty wzroku. Oliwia ma duży zez rozbieżny, widzi tylko fragmenty, nie ma widzenia trójwymiarowego. Nie może schodzić po schodach sama, nie widzi przeszkód, krawężników. Nie radzi sobie z zagrożeniami. Czasami mówi się, że ktoś rzeczy niemożliwe wykonuje od ręki, a na cuda trzeba chwilę poczekać. My potrzebujemy obu na raz. I nie mamy czasu do stracenia.
Jedyną nadzieją dla Oliwi jest nowatorska terapia w klinice Fedorova w Berlinie polegająca na elektrostymulacji nerwu wzrokowego mikroprądami.
Zrobilibyśmy wszystko, co możliwe, żeby nasze dziecko widziało, ale wszystko, to wciąż za mało. Pęka nam serce na myśl, że nie jesteśmy w stanie sami jej uratować. Przecież ona ma całe życie przed sobą i tyle rzeczy do zobaczenia i zrobienia. Proszę, ta szansa to jedyne, o czym teraz możemy myśleć. Wierzę, że dzięki Tobie może nam się udać.