Witam od września walczę z choroba . ZACZĘŁO się od urodzenia dziecka przez cc . Po 2 /3 tygodniach wystąpiły objawy ucinanie nóg, oslabienie, przewlekłe zmęczenie, chwianie, odcinanie. Chodziłam od lekarza do lekarza po szpitalach każdy mnie odsyłał z kwitkiem , tłumacząc że to połóg. Pierwszego listopada wylądowałam w szpitalu stan się pogorszył postawiono diagnozę zespołu gulianna barre przez uszkodzenie nerwów. Niestety diagnoza była błędna. Dostawałam wlewy imunologiczne ig vene 5 dni. Po paru dniach po wypisie ogromne bole glowy ściski, jakby coś mi naciskało, rozjeżdżające się nogi czułam się okropnie że jako matka zawodzę. Przeszłam konsultacje psychologiczne gdyż myśleli że depresja po porodowa. Jednak każdy psycholog wykluczyła problemy psychiczne a zapisywał zmartwienie o stan zdrowia i opiekę nad dzieckiem. W grudniu wylądowałam znowu w szpitalu tam wyszła mi już elissa dodatnia z badan Ana anca uszkodzenie tkanki łącznej. Zostałam wypisana z zaleceniami by zrobić western blot , w pierwszym szpitalu był badnay plyn I krew ale były ujemne . Wyszłam zrobiłam okazało się że wyszedł pozytywnie . Niestety w tym szpitalu nie ma odzialu zakaznego schody się zaczęły.
Odzialy zakazne bagatelizowaly mnie ponieważ plyn byl czysty to nie może być to gdzie wtedy po prostu mogło być za wcześnie gdyż krew też jeszcze nie pokazywała. Antybiotyk który kupowałam masę witamin przez niedobry , badania prywatnie na witaminy dane krew co chwilę stany zapalne wszystkie parametry , usg bo doszło do powiększenia watroby I sledziony . Dieta badania prywatnie bo na nfz niestety długo się czeka szukanie pomocy po prywatnych lekarzach . Muszę kontynuować leczenie dalej robić podstawowe badania
Oraz zrobić panel koinfekcji który jest bardzo drogi a kluczowy , by wiedzieć z czym się zmagam prywatnie w moim mieście q labolatorium 1500 zł. Chciałabym dojść do siebie w końcu cieszyć się macierzyństwem nie bać się ze mnie zabraknie dla mojego syna . Jedno podejrzenie było na sla przez problemy z oddychaniem , bezdechy , drzenie mięśniowe , porażenie twarzy , problemy z mowa . Po antybiotyku była chwilą poprawy byla nadzieja gdy szlam z synem sama na spacer lecz wszystko wróciło, lęki , psychicznie , boję się że zabraknie mnie dla mojej rodziny . Z WSTYDEM PROSZE O POMOC BY WALCZYC Z TYM . Wierzę że karma wróci i kiedyś ja będę mogła komuś pomoc , wcześniej byłam bardzo aktywna praca siłownia, nikogo nie musiałam prosić o pomoc a jej udzielałam. Błagam nie chce już płakać przytulając moje maleństwo!!