Wiktoria urodziła się w 2007r.Rodzice Wiktorii są pozbawieni praw rodzicielskich. Jako babcia podjęłam się opieki nad wnusią i wychowuję ją zupełnie sama. Stałam się dla niej rodziną zastępczą i opiekunem prawnym, a kocham tak mocno, jak to tylko jest możliwe. Niestety wiem, że moja miłość jej nie uleczy, jednak Twoje wsparcie może zdziałać cuda.

Wiktoria urodziła się jako zdrowe dziecko. Niestety, nieodpowiedzialność ojca spowodował ciężki epizod zatrzymania krążenia i oddychania. Nastąpiło niedotlenienie, w wyniku którego Wiktoria doznała poważnego uszkodzenia centralnego układu nerwowego.
W efekcie wnuczka zmaga się z mózgowym porażeniem dziecięcym z niedowładem spastycznym czterokończynowym, korowym uszkodzeniem wzroku (widzi do 1m.), małogłowiem, oraz niepełnosprawnością umysłową w stopniu głębokim. W swoim krótkim życiu wycierpiała już więcej, niż niejeden dorosły. Przeszła wiele zabiegów, w tym poważną operację usunięcia krwiaka podtwardówkowego z nad lewej półkuli mózgu, oraz operację zwichniętego stawu biodrowego.
Mimo iż Wiktoria jest niesamodzielna i we wszystkich czynnościach życiowych potrzebuje pomocy, to jest pogodną, pełną życia dziewczynką. Troszczę się i czynię starania o dobry rozwój psychoruchowy wnusi. W jej przypadku trudno przesadzić – nadmiar rehabilitacji nie wyrządzi dziecku szkody, natomiast skutki jej braku, lub ograniczenia, mogą mieć tragiczny wpływ na całe jej dalsze życie.
Pragnę dać Wiktorii szansę na dalszy rozwój, większą sprawność i lepszą przyszłość. Intensywna i systematyczna praca z zespołem rehabilitantów daje nadzieję na poprawę jej funkcjonowania. Niestety, koszty już teraz znacznie przekraczają moje możliwości. Roczny koszt takiej terapii wynosi aż 30.000 złotych ! Kwota jest dla mnie nieosiągalna… A terapia jakiej wymaga Wiktoria, nie jest refundowana przez NFZ.

Dlatego z całego serca proszę Was o wsparcie. Każda złotówka jest cenna i na wagę złota ! Co miesiąc otrzymuję skromny dochód z zasiłków, który czasami nie wystarcza nawet na podstawowe potrzeby…. Nasza sytuacja jest naprawdę trudna. Jakiś czas temu byłam zmuszona zrezygnować z pracy zarobkowej. Zrobiłam to, aby opiekować się wnuczką, która potrzebuje mnie w każdej chwili swojego życia.
Niestety, samej jest mi bardzo ciężko… Dlatego potrzebuje Waszej pomocy i ofiarności. Proszę, pomóżcie mi podarować wnuczce nadzieję na życie bez bólu…

Beata, babcia