Wiola miała 18 lat, gdy straciła dach nad głową. Powodem była ciąża, której jej matka nigdy nie zaakceptowała. Popełniła błąd, ale postanowiła wziąć odpowiedzialność za swoje zachowanie. Chciała urodzić, dlatego została całkowicie sama. W kolejnych trzech latach pojawiły się następne dzieci. Cała czwórka mieszkała w wynajmowanej kawalerce na obrzeżach Poznania. Wiola nie mogła liczyć na wsparcie nadużywającego alkoholu ojca dzieci, który ostatecznie trafił do więzienia. Wkrótce jednak to co najgorsze dopiero miało nadejść. Właściciel mieszkania zażyczył sobie zapłaty czynszu z góry za kilka miesięcy. Sytuacja okazała się być tak dramatyczna, że kobieta w rezultacie wylądowała na ulicy. Została zmuszona oddać dzieci do Domu Dziecka, nie wiedząc, że już nigdy ich nie odzyska.
Wiola mieszka na działce ROD w rozwalającej się altance. Tuż obok znajdują się piękne, nowe budynki Ataneru, mini plac zabaw i zadbany kort tenisowy.
Kobieta w przeszłości bezskutecznie starała się o przyznanie mieszkania socjalnego z ogródkiem dla psów. Aktualnie korzysta z pomocy MOPRu otrzymując zasiłek. Nie pije. Ma dwa inne nałogi. Pierwszym są papierosy, drugim, znacznie silniejszym- miłość do psów. Mówi o nich jak o swoich dzieciach, przytula, głaska, rozmawia. One trzymają ją przy życiu.
Wiola mówiąc o sobie wyraźnie gaśnie. Kiedy mówi o pieskach jej oczy zdają się błyszczeć. Pogrążona w marazmie nie widzi dla siebie już żadnej nadziei, inaczej jest z pieskami. Chce dla nich jak najlepiej. Szuka fundacji, które będą je wspierać, szczepić, dokarmiać. Zagracona działka nie ma zbyt wiele przestrzeni do biegania dla zwierząt. Taka jest Wiola. Ma piękne serce, które żadnemu pieskowi nie odmówi pomocy. Pomaga kosztem własnej wygody i komfortu. Sama niewiele pomocy otrzymuje.
Stwierdzono, że Wiola jest niezdolna do pracy, ze względu na liczne choroby, ale renta jej nie przysługuje. Grozi jej wózek inwalidzki, a wtedy już, by sobie nie poradziła.
Żywność pozyskuje ze śmietników, czasem coś dostaję. Tak z dnia na dzień próbuje przetrwać. Najgorzej jest zimą, brakuje opału. Nad ranem temperatura spada do 3 stopni Celsjusza.
Każda zima to ogromne wyzwanie dla samotnej kobiety z sześcioma psami. Najbardziej brakuje opału i jedzenia.
Pomóżmy Wioli przetrwać najbliższą zimę.