Nie trudno zgadnąć, iż nastolatki mają dużo pomysłów; to kawa z koleżankami, szukanie przecen, rozmawianie o niczym i śmianie się z byle czego.
Ja to sobie tak wyobrażałam, ale los ułożył mi inny scenariusz.
Wszystko zaczęło się w 2015 roku kiedy, podczas  rutynowego badania u endykrynologa okazało się, że na obojczyku mam małego guzka. E tam guzek, mały nieszkodliwy, da się żyć. Nie ma co robić z igły widły-pomyślałam sobie. Po badaniach wycinka okazało się, że to chłoniak Hodkina. Nagle moje marzenia prysły, został mi tylko 5-cio miesięczny syn, którego zostawiam kiedy jadę na kolejną porcję chemii.
Podałabym się, gdyby nie on. To on właśnie stał się moją motywacją do tego, aby walczyć o życie. Pomimo tego, że po półtora roku nastąpiła wznowa choroby-na mostku. Obecnie jestem po drugim cyklu chemioterapii (eshap), czeka mnie autoprzeszczep.
Wyjeżdżając do szpitala patrzę mu w oczy z wielkim bólem serca zostawiając go z najbliższymi  i mówię sama do siebie damy radę. Ze szkoły nici, to się nadrobi, ale walczę o najważniejszą stawkę życie po to, aby obserwować rozwój mojego synka.
 Zapraszam Was, do bycia partnerami w moim zmaganiu.
Â