Nie umiemy sobie wyobrazić codzienności, w której nie ma Laury. Nie jesteśmy w stanie dopuścić do siebie myśli, że brak pieniędzy odbierze nam ukochane dziecko. Skolioza postępuje i zagraża jej życiu. Z dnia na dzień narządy wewnętrzne są coraz bardziej miażdżone, klatka piersiowa coraz bardziej się zniekształca, a my wiemy, że córka za swym pięknym uśmiechem ukrywa wielkie cierpienie.
Szukaliśmy ratunku, lecz w Polsce nie znaleźliśmy specjalisty, który podjąłby się operacji. Zaczynaliśmy tracić wiarę w to, że trafimy na lekarza, który uratuje Laurę, aż usłyszeliśmy o dr Paley…
Oto nasza historia:
„Mamo, czy ja będę kiedyś chodziła?”. Słyszysz takie pytanie zadane przez swoją 9,5-letnią córkę i doskonale wiesz, że nie masz na nie dobrej odpowiedzi, bo dobra odpowiedź po prostu nie istnieje. Laura urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Wiedzieliśmy o tym już od 33. tygodnia ciąży, ale nie dało się z nią wtedy już nic zrobić. Dopiero w pierwszej dobie życia lekarze zamknęli przepuklinę. Od tamtej pory codziennie walczymy o jej zdrowie i sprawność, a największą obecnie szansą na poprawę jest terapia komórkami macierzystymi.
Po urodzeniu córki lekarze przygotowywali nas na najgorsze. Leżałam na szpitalnym łóżku, wciąż jeszcze obolała po cesarce, a moja Laura zamiast być ze mną, toczyła swoją pierwszą bitwę – na stole operacyjnym. Świat, na którym się pojawiła, przywitał ją zimnym ostrzem chirurgicznego skalpela. Strach i przerażenie z tamtych dni wciąż są tak świeże, jakby wydarzyły się wczoraj. To pozostaje w każdej matce już na zawsze.
Z tak poważną wadą powinna być całkowicie sparaliżowana od pasa w dół. Ona jednak czuje prawą nóżkę do kolana, a to daje nadzieję, że dzięki wielu godzinom intensywnej rehabilitacji, uda tę sprawność poprawić. Ćwiczenia od początku wpisały się na stałe w harmonogram naszego życia. Nie ma innej drogi. Laura znosi to dzielnie, chociaż widzę u niej ten wzrok tęskniący za zabawami zdrowych, sprawnych dzieci. One mogą biegać, skakać, odkrywać świat na tysiące sposobów. Córka ćwiczy na salce rehabilitacyjnej, kątem oka zerkając na koleżanki hasające po drzewach…
Niestety, postępująca choroba sieje coraz większe zniszczenie w kruchym organizmie naszej Laury. Najmocniej i najgroźniej to się objawia w kręgosłupie, który już od dawna woła o pomoc. Skolioza postępuje i nie da się jej zatrzymać samą rehabilitacją. Tutaj z ratunkiem może przyjść jedynie specjalista z najwyższej światowej półki – dr Paley. Niestety, koszty operacji są niewyobrażalnie wysokie i sami nie damy rady ich pokryć. Stąd ta zbiórka i nasze błaganie o wsparcie…
Historia napisana przez Darię – mamę Laury