Moja Rodzina składa się z trzech osób: ja, Małgorzata, mąż Rajmund i córka Zuzia. Mój mąż kilkanaście lat temu został ciężko potrącony przez samochód, gdy jechał na rowerze do pracy. Obrażenia okazały się bardzo poważne, od tamtego czasu choruje na padaczkę z częstymi atakami. Przez swoją chorobę mąż ma bardzo duży problem ze znalezieniem pracy, gdy mówi prawdę o swojej chorobie żaden pracodawca nie chce go zatrudnić, a gdy nie mówi wtedy pracuje do pierwszego ataku. Ja choruję na chorobę zaporową płuc oraz stenozę kręgosłupa, mam chore serce, depresję i cukrzycę. Z powodu guza mam częściowo usuniętą jedną pierś. Mieszkamy w dwupokojowym mieszkaniu, w starej wilgotnej kamienicy, ogrzewamy się piecem kaflowym. Kiedy przyjdzie mroźna zima, jest bardzo ciężko, bo nie wystarcza nam na zakup opału. Przez to bardzo często chorujemy, a nasz stan zdrowia ze względu na choroby przewlekłe jeszcze bardziej się pogarsza. Ze względu na stan zdrowia nie pracujemy, córka nadal kontynuuje naukę. Utrzymujemy się tylko z zasiłków. Jest nam bardzo ciężko. Żyjemy na skraju ubóstwa. Miesięczny koszt leków dla mnie i dla męża to 1000 zł. Do tego dochodzi jeszcze bardzo wysoki czynsz za mieszkanie, prąd, gaz. Oszczędzamy na czym możemy, ale sytuacja jest dramatyczna. Zwracamy się do wszystkich ludzi dobrej woli o pomoc w walce o godne życie. Każda wpłacona dla nas złotówka jest na wagę złota. Bardzo dziękujemy za pomoc.