
Mam na imię Łukasz. Przez większość życia zmagałem się z uzależnieniem – od alkoholu, narkotyków i wszystkiego, co pozwalało, choć na chwilę uciec od bólu, który został mi zaserwowany przez życie i najbliższych od najmłodszych lat. Dziś jestem czysty, od kilku lat trzeźwy i staram się każdego dnia budować swoje życie od nowa, ale moje ciało nie zapomniało o tym, przez co przeszło.
Po latach brania narkotyków dożylnie mam poważnie uszkodzone naczynia krwionośne. Na nogach mam otwarte rany i martwicę, z których wciąż sączy się ropa. Czekam na wizytę u chirurga naczyniowego – od tego zależy, jaki rodzaj leczenia zostanie wprowadzony oraz jaka jest ostateczna diagnoza. Boję się, ale się nie poddaję.
Najcenniejszym skarbem na świecie dla mnie jest moja 5-letnia córeczka. To dla niej walczę. To ona jest moją „witaminą”, powodem, dla którego każdego dnia wstaje i walczę. Terapię podjąłem jeszcze przed jej urodzeniem, ale to dla niej wciąż jestem czysty i każdego dnia chcę być coraz lepszy. Nie chcę, by pamiętała mnie jako człowieka, który się poddał. Chcę być przy niej, patrzeć, jak dorasta, trzymać ją za rękę i po prostu żyć.
Dlatego proszę o wsparcie – o każdą złotówkę, która przybliży mnie do zdrowia i pozwoli zachować sprawność. Chcę żyć, wychowywać moją córkę i dalej pracować, tak jak robiłem to dotąd, mimo bólu i ograniczeń. Praca daje mi poczucie godności i sensu, a trzeźwość – siłę, by iść dalej. Chcę być przykładem, że można się podnieść nawet z najgłębszego dna i odzyskać życie krok po kroku. Wasza pomoc pomoże mi w tej walce o zdrowie i przyszłość.
Leczenie ran i specjalistyczna opieka niestety kosztują – opatrunki, konsultacje, leki i dojazdy do szpitala czy lekarza. Każdy dzień bez odpowiedniej pomocy to ryzyko pogłębienia się martwicy. Konsekwencją całej sytuacji jest brak możliwości pracy, co odbiera mi możliwość godnego życia oraz dalszej diagnozy i podjęcia odpowiedniego leczenia.
Dziękuję z całego serca za każdą pomoc, dobre słowo i wiarę.
Łukasz















