Jedenastego marca 2022 roku wraz z dwójką moich dzieci wsiedliśmy do pociągu ewakuacyjnego i pojechaliśmy do Polski. Długo decydowaliśmy się na ten krok. To był już drugi raz w moim życiu, kiedy musiałam uciekać przed wojną. Za pierwszym razem wraz z mężem oraz małą córka opuściliśmy rodzinne miasto, które znajdowało się pod ostrzałem.  Pojechaliśmy do Odessy, gdzie przebywaliśmy 3 tygodnie i po tym czasie mogliśmy wrócić do domu.

Za drugim razem droga do Polski trwała prawie 4 dni.  To trudne wspomnienie, bo przejeżdżaliśmy przez zbombardowane miasta.  Dodatkowo po drodze temperatura Damira wzrosła do 40 stopni.  Wezwali karetkę do pociągu.  Dzieci przeżyły mnóstwo stresu.  Gdy przyjechaliśmy do Polski, Elwira miała 10 lat, a Damir 1,8 miesiąca.

W domu Damir czasami mówił „mama, tato”.  W Polsce z biegiem czasu zaczęłam zauważać, że syn nie reaguje na mnie, nie lubi bawić się z innymi dziećmi, nie patrzy mi w oczy.   Rok temu poszłam z Damirem do lekarza. Diagnoza lekarska wykazała opóźnienie w rozwoju mowy, komunikacji, umiejętności społecznych.  W rezultacie zdiagnozowano autyzm.  Jest to dla mnie bardzo trudne do zaakceptowania.  Od tego momentu rozpoczęła się nasza podróż w rozwoju Damira pod kątem poznawczym, emocjonalnym, społecznym.  Damir mówi bardzo mało i dopiero niedawno zaczął rozumieć komunikację werbalną. Teraz pilnie potrzebujemy terapii, między innymi: zajęcia z logopedą, psychologiem, praca nad motoryką małą.  W takim też celu postanowiłam poprosić o pomoc, abym mogła dziecku zaspokoić podstawową rehabilitację. Dzięki zebranym funduszom będę mogła zapisać Damira na zajęcia z logopedą oraz z fizjoterapeutą. Wierzymy, że wytrwała praca z synem da wymierne efekty i zacznie się komunikować ze mną i światem go otaczającym a w przyszłości będzie niezależnym człowiekiem.