
Po życiowych niepowodzeniach, pan Andrzej znalazł schronienie w ośrodku MONAR. W trakcie pobytu w ośrodku poznał swoją obecną żonę, panią Annę, która również była pensjonariuszką tegoż ośrodka rehabilitacyjnego. Tam również odbyła się uroczystość zaślubin pana Andrzeja z panią Anną. W niedługim czasie po zawarciu związku małżeńskiego postanowili rozpocząć wspólne życie poza ośrodkiem. Po życiowych porażkach postanowili wspólnie zacząć „od nowa”. Zamieszkali w małej chatce w której poprzednio przebywał brat pana Andrzeja, a który zmarł. Ten domek zastali w opłakanym stanie: brud, śmieci, brak prądu, przeciekający dach. Jeden pokój o wymiarach ok. 6m x 3m spełniający funkcję sypialni, kuchni, łazienki. Ze względu na komplikacje prawne prądu nie mają do dziś. Z pomocą przyjaciół uprzątnęli śmieci. Dach został uszczelniony. Choć dom jest w opłakanym stanie to małżonkowie dbają o niego na miarę swoich możliwości. Trwają starania o przyznanie pani Annie i panu Andrzejowi mieszkania komunalnego.
Pan Andrzej jest również poważnie chory. Cierpi na miażdżycę tętnic kończyn. Jedną nogę trzeba było amputować powyżej kolana, o drugą toczy się medyczna walka w celu jej uratowania. Przyznana jest panu Andrzejowi I grupa inwalidzka. Wymaga stałej opieki. W związku z amputacją jednej nogi i walką o drugą pan Andrzej potrzebuje środków na zakup leków, wizyty lekarskie oraz w przyszłości, kiedy rana się zagoi, również protezy. Dzięki protezie pan Andrzej będzie mógł chodzić.
Pomimo przeciwności pani Anna i pan Andrzej się nie poddają, wspierają się wzajemnie. Sytuacja materialna pani Anny i pana Andrzeja jest bardzo trudna. Potrzebują wsparcia ludzi dobrej woli, przede wszystkim w kwestiach związanych z ratowaniem zdrowia pana Andrzeja.